Biogazownia budzi strach
2 11 2011KONTROWERSJE. W Czernichowie ma powstać elektrociepłownia rolnicza, w której będą wykorzystywane kiszonki kukurydzy. Ludzie boją się, że zaczną tu przetwarzać odpady i odchody zwierzęce.
Budowę biogazowni, jednej z największych w Polsce, o mocy 2 megawatów planuje firma Centrum Krak. Inwestorzy chcą ulokować ją obok stacji paliw przy wjeździe do Czernichowa. Mieszkańcy zaczęli protestować.
– Będzie śmierdziało kiszonką, a nie daj Boże gnojowicą i odpadami zwierzęcymi, bo inne rolnicze elektrociepłownie takie substraty wykorzystują – mówią. Boją się, że huk generatorów zakłóci ich spokój. – Jak można lokalizować biogazownię wśród zabudowy mieszkaniowej – pytają mieszkańcy. Na zgłoszenie uwag do raportu o oddziaływaniu na środowisko wyłożonego w Urzędzie Gminy Czernichów mają czas do 4 listopada.
Niepokojąca wieść
Przygotowania do budowy rolniczej elektrociepłowni biogazowej firma Centrum Krak rozpoczęła w sierpniu tego roku. – Wtedy jako sąsiadka terenu, na którym na powstać zakład dostałam zawiadomienie o tym z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – mówi Krystyna Wójcik, mieszkanka Czernichowa. Tylko jej rodzina dostała informację o tym, że powstaje raport oddziaływania biogazowni na środowisko.
W październiku Wójcikowie znów odebrali korespondencję, tym razem o powstaniu raportu. Przeanalizowali go i powiadomili okolicznych mieszkańców, że firma budująca biogazownię ma zamiar kupić 1,6 ha gruntu od prywatnego właściciela. Na ludzi padł blady strach. – Boimy się, że mieszkanie w tym miejscu będzie udręką. Inwestorzy uruchomią gazownię ekologiczną, w której generatory będą huczały dzień i noc. Ich warkot przekroczy 40 decybeli – obawia się Artur Boroń, który mieszka w niedalekim sąsiedztwie. Od miejsca usytuowania zakładu dzieli go droga powiatowa. – Na tej drodze już jest duży ruch. Jeśli tu powstanie zakład, to według obliczeń pomysłodawców budowy elektrociepłowni będą tu jeździły tiry z towarem co 20 minut przez 16 godzin na dobę. Dla mieszkańców to będzie niezwykle uciążliwe, nawet jeśli te pojazdy będą jeździły tylko 1,5 miesiąca w roku – mówi.
Tylko nie gnojowica
Wielu mieszkańców z rozpaczą mówi, że inwestycja obniży wartość ich działek. Ci, którzy mają grunty na sprzedaż nie znajdą kupców. – Odstraszą ich urządzenia zakładu, silosy długie na 150 metrów, huk generatorów, a być może jeszcze smród – mówi Stanisław Martyna, któremu nie odpowiada lokalizacja zakładu.
– To będzie jedna z większych biogazowni w Polsce o mocy dwóch megawatów. Podobna jest w Liszkowie w kujawsko-pomorskim. Tam też na początku mówiono ludziom, że zakład będzie przetwarzał produkty roślinne, potem przeszli na produkcję gazu z odpadów zwierzęcych i gnojowicy. Smród jest niebywały. W promieniu 5 kilometrów ludzie wyprowadzają się z domów – opowiada jeden z mężczyzn, który ma w okolicy działki do sprzedaży.
Wskazuje, że raport oddziaływania na środowisko nie uwzględnia ochrony okolicznych zabudowań przed hałasem, nie ma w nim mowy o zamkniętych halach dla przeładunku substratów, brak informacji o sposobach dystrybucji energii, a przede wszystkim brak zakazu używania innych substratów poza kiszonką kukurydzy. Mieszkańcy zapowiadają, że jeśli przy ich domach powstanie biogazownia, to inwestor musi się liczyć ze zbiorowym wystąpieniem o odszkodowania za obniżenie wartości ich działek.
Ożywimy rolnictwo
Przedstawiciel inwestora Marcin Kozendra, kierownik Zespołu ds. projektów Środowiskowych w Energetycznych w firmie Centrum Krak zapewnia, że zbiorniki będą szczelne, że zapach z silosów nie będzie się roznosił po okolicy. – Wiele biogazowni w kraju przetwarza odpady ubojowe i gnojowicę, a my będziemy przetwarzać tutaj substraty roślinne. Zastosujemy odpowiednią technologię. Planujemy wykorzystywać kukurydzę, której plantacje są w okolicy. Chcemy nawiązać współpracę z tutejszą szkołą rolniczą, dać jej uczniom możliwości odbywania praktyk w naszym zakładzie. Jeśli powstanie biogazownia, ożywi się rolnictwo w okolicy. Mieszkańcy będą mieli zbyt na kukurydzę. Przyjmiemy zbiry z 800 ha kukurydzy. Ponadto Polska jest zobowiązana do wytwarzania energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych – mówi Kozendra.
Zespół Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego jest zainteresowane powstaniem biogazowni. – Mielibyśmy możliwość sprzedaży kukurydzy z 400 ha. Jeśli z hektara zbieramy do 50 ton kukurydzy, to rocznie moglibyśmy oddać 20 tys. ton – mówi Juliusz Boroń zajmujący się gospodarstwem rolniczym przy czernichowskiej szkole i wylicza, że obecnie za tonę kukurydzy płaci się 120 zł.
Wójt Czernichowa Szymon Łytek nie chce zajmować stanowiska w sprawie biogazowni. Jednak zaznacza, że jeśli będzie opór społeczeństwa związany z lokalizacją, jest gotowy rozmawiać z inwestorem i szukać innego miejsca. Niektórzy wskazują, że najbardziej odpowiednie miejsce to sąsiedztwo oczyszczalni ścieków w Wołowicach.
Barbara Ciryt
Źródło: Dziennik Polski 31.10.2011, Serwis Informacyjny Gminy Czernichów 02.11.2011
Ostatnio komentowane